środa, 18 marca 2015

Stynka - ryba pachnąca ogórkiem. I o tym jakie ryby są najlepsze na świecie.


Miał być post pod tytułem "tania ryba" bo zaczęło się od świeżych szprotek: całe 7 zł/kg. Namierzyłam je już w zeszłym roku, przewertowałam przepisy, ale nim miałam sposobność zakupić sezon na nie minął. W tym roku się udało. Małe tanie rybki, przygotowane zgodnie z przepisem Nigelli zostały ocenione przez dziecko: "Mamo, te ryby są najlepsze na świecie." Wpadłam w osłupienie, bo rzadko kiedy słyszę z jego ust taki komplement o czymś, co nie ma w składzie czekolady.

Kolejna wizyta w sklepie w celu zakupu szprotek sprawia, że wychodzę ze stynkami. Pamiętałam je z jakiegoś programu Okrasy. Sprzedawca rozpływał się w zachwytach i nie ukrywał zdziwienia, że taki towar mu się trafił.  Rybki trochę droższe (chyba 20 zł/kg) ale taka okazja może się nie powtórzyć. 

Czekając na pociąg, ze stynkami w torbie, przeglądam przeterminowaną prasę za pół ceny i zauważam lutowy numer "Kuchni" gdzie na okładce widnieje tytuł "Stynka spod lodu. Zimowa ryba pachnąca ogórkiem."

Tak więc jadę mając w torbie stynki i pęczek koperku i pachnie mi mizerią i wiosną. W czasie jazdy nadrabiam wiedzę o zakupionych rybkach (np. że są słodko i słonowodne i wydaje mi się, że mam te drugie), przyswajam teorię o ich oprawianiu i przeglądam przepisy. Decyduję się jednak na najprostsze, wypróbowane na szprotkach smażenie.


Przepis na małe rybki (szprotki, stynki...)

Składniki:
  • małe rybki (ok 0,5 kg na 2 osoby)
  • cytryna
  • sól i pieprz
  • mąka
  • tłuszcz do smażenia

Wykonanie:

Szprotki smażyłam w całości. Synki postanowiłam oprawić. Każda rybkę małym nożykiem nacięłam za głową od strony grzbietu do przecięcia kręgosłupa, następnie delikatnie pociągałam wyjmując przy okazji wnętrzności. Następnie nacinałam brzuch i wyjmowałam mlecz/ikrę. Ryby dokładnie opłukałam i wysuszyłam.

Przygotowane ryby
1. Skropić cytryną (można też po usmażeniu)
2. Dokładnie oprószyć solą i pieprzem i wytarzać w mące (w misce albo w torebce np. strunowej)
3. Wysypać na sitko żeby nadmiar mąki opadł
4. Smażyć na głębokim tłuszczu. Jak ktoś ma frytownicę to może użyć. Ja nie mam. Smażyłam w woku po ok 5 sztuk. Za pierwszym razem szprotki smażyłam wszystkie razem na patelni ale zaczęły się gotować zamiast smażyć, tak więc polecam smażenie porcjami.
5. Odsączyć na papierowych ręcznikach.
6. Można dodatkowo skropić cytryną i oprószyć solą jeśli wyszły za mało słone.

Podawać natychmiast np. z bagietką.
Dobrze mieć w pobliżu coś do wycierania rąk a może nawet miseczkę z wodą, tym bardziej jak się dziecku wyciąga kręgosłupy i odrywa pozostałe płetwy.

Z ketchupem/sosem pomidorowym też dobre.




Dodam, że stynki zyskały równie duże uznanie małego smakosza co szprotki.




Dopiszę jeszcze, że stynki są bardziej mięsiste niż szproty. Mają białe mięso. Pan w rybnym powiedział (niczego co zaraz napiszę nie mam jak zweryfikować), że to dlatego, że to ryby drapieżne. Powiedział też, że nie są rdzennie polskie. Zostały podobno sprowadzone z Rosji, żeby poradzić sobie z nadmiarem innych ryb (nie pamiętam jakich). Natomiast jest ich mało (nie tylko z resztą ich) od czasu kiedy jeziora zaczęto dzierżawić i robić połowy przy pomocy prądu: uśmierca się wszystko, nawet narybek.



Wielki Post 2015

17 komentarzy:

  1. Hmmm artykuł w Kuchni czytałam ale nie było mi dane nigdzie spotkać tego rarytasu....
    Wygladają bardzo apetycznie :) porywam jedną stynkę na skosztowanie, pachną mizerią....? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może gdybym o tym nie przeczytała to bym nie skojarzyła ale jak już przeczytałam to rzeczywiście wywąchałam nutę ogórka:)

      Usuń
  2. Ale z Ciebie szczęściara z tą gazetką i rybkami :) Ja mam nadal problem ze znalezieniem sprawdzonego miejsca, w którym mogłabym kupić ryby, a z Piaseczna na Halę Mirowską niekoniecznie chce mi się jeździć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, szczęście mi dopisało:)
      Ale poza tym też nie mam łatwo:) U mnie otworzył się kiedyś sklep rybny ale działał może z 2-3 miesiące, zresztą były w nim tylko łososie, ryby mrożone, puszki i gotowe sałatki. Pracuję nieopodal Hali Mirowskiej, ale w czasie przerwy ryby nie kupię, bo nie włożę jej przecież do korporacyjnej lodówki zapchanej mlekiem do kawy. Sporadycznie mogę sobie pozwolić na zakupy po pracy, co znowu powoduje, że w domu jestem na tyle późno, że tego samego dnia nie dam rady zakupionej ryby przygotować.
      Takie życie kobiety pracującej:)

      Usuń
  3. przyznam, że nigdy nie słyszałam o stynkach, ale na pewno, jeśli będzie okazja, to spróbuję z ciekawości

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale sobie apetytu narobiłam, taki sposób przygotowana ryb kojarzy mi sie z wakacjami w grecji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to popularna przekąska w wielu krajach. Mi się kojarzy z targiem śniadaniowym gdzie można było na stoisku portugalskim kupić może 5 podobnych rybek w cenie kilograma świeżych stynek, nie mówiąc o szprotkach:)

      Usuń
  5. Smakowicie napisane. Aż nabrałam ochoty na te Stynki, choć też nie wiem gdzie je zakupić u mnie na Śląsku. Gratuluje małego smakosza ryb;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie im dalej od morza i mazurskich jezior tym trudniej je kupić.

      Usuń
  6. Nie jadłam i jestem bardzo ciekawa jak smakują :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, muszę co nieco w tym temacie dopisać:)

      Usuń
  7. To przepyszna rybka!
    Zawsze kupuję ją,kiedy mam okazję.
    Podaję z cytryną i białym winem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! czyli jednak gdzie nie gdzie częściej można ją "złowić":) Ciekawe co z nią robisz.

      Usuń
  8. Małe rybki uwielbiamy, szkoda że tak rzadko można je kupić w stolicy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. my mamy tę rybkę w Suwałkach :-) jest pyszna, czekam na nią co roku, w tym roku jest jej bardzo mało i ciężko było dostać, ale jest i właśnie dziś się zajadałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń