Danie kusiło mnie odkąd obejrzałam film Julie&Julia. Wreszcie nadarzyła się okazja. Teraz robiąc wpis przejrzałam Internet i oczom nie wierzę: wszędzie obok kawałków mięsa pomarańczowi się marchewka. Nawet w przepisach, gdzie za źródło jest podawana właśnie Julia. Już myślałam, że ją przeoczyłam czytając listę składników co mi się czasami zdarza, ale nie. W tym akurat przepisie marchewki rzeczywiście nie ma.
Danie jest w zasadzie idealne. Świetnie sprawdza się na święta i gdy mamy gości. 2-3 dni w lodówce podziałały tylko na jego korzyść. Mięso można dusić zarówno w piekarniku jak i na kuchence. Tym razem
podczas duszenia musiałam wyjść, więc robiłam je w piekarniku. Gdybym
była w domu zdecydowanie wybrałabym duszenie w garnku na gazie. Wołowinę podałam z bagietką, a o dodatki zadbali goście: były buraczki z chrzanem i surówka z cykorii.
Przepis ma jednak też dwie wady. Prosty punkt jakim jest obsmażanie wołowiny to pryskanie, poparzenia i konieczność ponownego sprzątania kuchni w promieniu metra od patelni. Po drugie zajmuje w książce prawie cztery strony. Lubię mieć na blogu przepisy, do których będę wracać, żeby ich po książkach nie szukać ale normalnie nie chce mi się przepisywać:) W mojej wersji starałam się uprościć niektóre czynności i ograniczyć liczbę zużywanych naczyń.
Jeszcze jedna ogólna uwaga odnośnie książki. Z jednej strony przepisy są bardzo dokładne i precyzyjne np. dokładne wymiary pokrojonych kawałków, objętości naczyń a z drugiej
strony mnóstwo nieścisłości albo czynności, których nie rozumiem chociażby: "Tłuszcz po usmażeniu zlej z patelni" ale gdzie? wylać czy dodać do mięsa? albo oczekiwanie, że podczas duszenia w żaroodpornym przykrytym naczyniu płyn się będzie redukował.
Boeuf bourguignon. Wołowina po burgundzku.
Na podstawie książki "Julia Child. Francuski szef kuchni".
Składniki. Dla 6 osób. (W święta byliśmy raczej przejedzeni więc u nas wystarczyło dla sześciu osób na dwa obiady:))
- 170g surowego niesolonego chudego boczku
- olej do smażenia
- duża patelnia
- 1,4 kg chudej wołowiny na gulasz (użyłam udźca) pokrojonej na kawałki 5-8 cm i osuszonej papierowymi ręcznikami
- naczynie żaroodporne o pojemności 4 litrów
- 1,5 szklanki wyrazistego, młodego czerwonego wina jak macon, burgund albo mountain red (nie byłam przygotowana, użyłam takiego jakie miałam i... połowy bo Julia zaleca 3 szklanki)
- ok. 2 szklanek bulionu wołowego (to dla mnie najtrudniejszy składnik na szczęście tym razem gotowałam wołowinę na pasztet więc bulion miałam przy okazji)
- 1 łyżka przecieru pomidorowego
- 2-3 zmiażdżone ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki tymianku
- 1 liść laurowy
- sól do smaku
2. Pokroić boczek na kawałki 25 mm na 6 mm i przyrumienić na patelni z dodatkiem odrobiny oleju aby wytopić tłuszcz. Tłuszcz zostawić na patelni a gotowy boczek przełożyć do żaroodpornego naczynia.
3. Tłuszczu na patelni powinno być ok 2 mm jeżeli jest za mało dodać oleju i mocno rozgrzać (ma prawie dymić).
4. Porcjami obsmażać ze wszystkich stron kawałki wołowiny. Gotowe przekładać do naczynia żaroodpornego.
5. Na patelnię wlać wino, odmoczyć ewentualne pozostałości i wszystko przelać do naczynia.
6. Dodać bulionu tyle, by niemal przykryć mięso.
7. Dodać pozostałe składniki: przecier pomidorowy, czosnek, tymianek, liść laurowy i ewentualnie sól. Wymieszać.
8. Dusić 3 godziny lub dłużej aż wołowina zmięknie.
Po uduszeniu wołowiny całość przełożyłam do garnka.
Pieczarki
- 0,5 kg świeżych pieczarek
- 0,5 łyżki oleju
- 1,5 łyżki masła
2. Na patelni rozgrzać olej i masło, smażyć grzyby na dużym ogniu 3-4 min. do przyrumienienia.
3. Dodać grzyby do uduszonej wołowiny.
Na tej samej patelni przygotować cebulki.
Cebulki
- 200 g szalotek (powinno być ok 20 małych perłowych cebulek ale dla mnie są one niedostępne)
- 1 łyżka masła
- 1/2 łyżeczki soli
- woda
2. Na patelnię włożyć cebulki, masło, sól, dolać wodę i dusić pod przykryciem do miękkości (ok 30 min).
3. Zawartość patelni dodać do wołowiny.
Sos
- 3 łyżki miękkiego masła
- 3 łyżki mąki
- sól i pieprz do smaku
2. W wersji odchudzonej można w tym momencie zdjąć nadmiar tłuszczu.
3. Płyn zagotować i doprawić solą i pieprzem.
4. Wymieszać masło i mąkę na jednolitą gładką masę. Wymieszać z kilkoma łyżkami płynu a następnie dodać do reszty wywaru.
5. Nieustannie mieszając zagotować.
6. Sos dolać do mięsa i wszystko gotować przez 5 minut na małym ogniu.
Do podania
- Natka pietruszki.
- Ziemniaki lub makaron lub ryż lub bagietka.
- Sałata lub inne warzywo.
- Wino takie samo jak użyte do gotowania.
mam podobne spostrzeżenia, książkę uwielbiam, ale ma dla mnie pewne minusiki, między innymi to, że te przepisy właśnie ciągną się przez kilka stron. Najbardziej nie znoszę, gdy przeplatają się z innymi. Rozumiem ideę, że to program i że dania są robione paralernie, ale mi to osobiście w ksiażce przeszkadza
OdpowiedzUsuńczęść przepisów też po prostu uprościłam na swoje potrzeby
no i tłumaczenie bywa niedokładne-np. jest jednak różnica czy dodajesz koncentrat pomidorowy czy puree:)
na tą wołowinę się też napalałam od dłuższego czasu, bo u nas wołowina często gości
może wypróbuję po prostu Twoją uproszczoną wersję?:)
Ja z jednej strony rozumiem, że tłumaczy szczegółowo, ale z drugiej jak będę coś robić drugi raz to będzie mi przeszkadzało to ponowne przedzieranie się przez te opisy no i czasami chciałabym, żeby coś było wyjaśnione czemu tak robi a akurat nie jest:)
UsuńMoja wersja jest w zasadzie identyczna do książkowej tylko starałam się zapisać przepis zwięźlej i zużywam mniej naczyń:) Nie rozumiem, po co np. podsmażać boczek na jednej patelni, zlewać tłuszcz na drugą i na niej dopiero obsmażać wołowinę. Albo zlewać wodę spod cebulek osobno (kolejne naczynie) wszystko i tak ostatecznie ląduje w jednym garze:) Gdybym miała naczynie żaroodporne, w którym jednocześnie można gotować i piec byłoby jeszcze mniej (często w przepisach jest umieszczanie czegoś w naczyniu żaroodpornym a potem gotowanie w nim na kuchni, moje szkło raczej by tego nie wytrzymało:) ).
Co do tłumaczenia to oczywiście całkowita racja, sporo jest takich "podejrzanych" tekstów.
Dzięki za wersję uproszczoną, bo do oryginalnej brak mi cierpliwości. Zauważyłam że w starych książkach kucharskich pomija się takie rzeczy jak właśnie zlej tłuszcz, czy wyrabiaj ciasto średni silnie i nie za długo (to jest jak i ile czasu). Doszłam do wniosku że widocznie pewne rzeczy były w tamtych czasach oczywiste tak bardzo, że nie warto było o nich pisać. :)
OdpowiedzUsuńJestem za upraszczaniem jeżeli wydaje się, że niektóre czynności nie mają wpływu na ostateczny kształt potrawy:)
UsuńJa też dziękuję za wersję uproszczoną - przyda się na pewno...:)) Wołowinę uwielbiamy.... a tę robiłam pierwszy raz korzystając z filmiku z Julią :)) swoją drogą to ciekawostka z tą marchewką.... bo w oryginale jej nie ma a na stronach, które się na ów oryginał powołują jest.....dodać trzeba, że tylko na tych,, rodzimych,, bo na obcojęzycznych już jej nie wypatrzyłam (czyżby to taka nasza,, krajowa,, chęć ubarwienia - ,,umajenia,, potrawy.....?)
OdpowiedzUsuńWołowina jest PYSZNA......a obsmżania mięsa też nie znoszę :))
Pozdrawiam....
Prawda, że ciekawe? Pomyślałam, że może w innej książce Julii jest ta marchewka, ale skoro mówisz, że na obcojęzycznych stornach nie ma to może wołowina po burgundzku ewoluowała już w wołowinę po polsko-burgundzku:)
UsuńNo nie zwiedziłam wszystkich obcojęzycznych stron... to głowy nie daję :)) ale na tych kilku marchewki nie było..... Muszę Ci jeszcze napisać, że wołowinka całkiem fotogenicznie się u Ciebie prezentuje :)) i to bez marchewki :)) ja chyba bym polegla przy robieniu zdjęcia....
UsuńPozdrawiam :)
No no wiadomo:), ale statystycznie na to wychodzi:) Ja przejrzałam sporo polskich i może na jednej nie było:) A jeśli chodzi o zdjęcie to wiesz, że się zastanawiałam czy w ogóle fotografować i wrzucać?:) Na talerz wyłożyłam resztkę, która została i nie miałam już żadnych więcej dodatków oprócz tej łyżki buraczków:)) Myślę, że też byś sobie poradziła bo nic szczególnego nie zrobiłam:)
UsuńOżesz filmu nie znam;/ Wołowinka pycha, ja czasem dodaję selera, lubię jego słodki smak. No właśnie gdzie ta marchewka:)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Di:)
Mnie nie pytaj:) u mnie została do rosołu:)
UsuńOj, wygląda genialnie. Zapiszę sobie Twój przepis. To danie idealne dla mojego męża:)
OdpowiedzUsuńDzięki. To mężowi zrób koniecznie ale mam nadzieję, że i Tobie zasmakuje:)
UsuńNie mogłaś zadzwonić? wpadła bym :D Aż się oblizałam, pychota!
OdpowiedzUsuń:) To zachęcam do przetestowania:)
Usuńniebo w gębie jak dla mnie !
OdpowiedzUsuńDla mnie też:)
UsuńPyszności <3
OdpowiedzUsuńdomowe lody - przepis
pomysły na Dzień Matki
Dzięki:)
UsuńPyszności!
OdpowiedzUsuńPrzepisy są rzeczywiście dłuuugie,ale to cecha Julii Child.
Ja zawsze robię Boeuf w piekarniku w żaroodpornej brytfannie i kłopot znika.
Smacznego!
Też bym tak robiła.... gdybym taką brytfannę miała:))) niestety mam tylko naczynia albo do piekarnika albo na kuchenkę ale na taki żeliwny garnek choruję więc może kiedyś...
Usuń