W miejscu, gdzie robię zakupy jest wiele jednakowych straganów, ze wszystkim co można dostać na giełdzie. Ale jest też kilka wyjątkowych, których właściciele mają tylko to, co sami uprawiają. Nie kupię tam mandarynek, nawet przed świętami, ani wielu innych owoców czy warzyw, których nie uprawiają. Za to to, co sprzedają, jest podzielone na dwie lub trzy kategorie w zależności od wielkości czy jakości. Na jednym z takich straganów już pojawiły się w tym roku niezbyt urodziwe (czym się w ogóle nie przejmuję) sałaty i pak choi.
Przepis, z którego korzystam jest bardzo szybki i robię go "na oko". Tak przygotowane warzywo jadamy jako dodatek do wielu dań, szczególnie smakowało nam w zestawieniu z prostym smażonym dorszem.
Pak choi z woka
Składniki:
- ok 6 sztuk niewielkich pak choi
- trochę oleju do woka (sezamowy lub inny albo mieszanka, ja aktualnie mam aromatyzowany imbirem i trawą cytrynową)
- 3 ząbki czosnku drobno posiekane lub przeciśnięte przez praskę
- kawałek świeżego imbiru wielkości 2-3 ząbków czosnku drobno starty
- sos sojowy ok 2-3 łyżek
- pół łyżeczki cukru (lub zamiennik)
opcjonalnie:
- sezam (u mnie czarny)
- coś ostrego
1. Przygotować wszystkie składniki, żeby były po ręką podczas smażenia:
- pak choi odkroić końcówkę i pokroić w poprzek na duże kawałki.
- rozdrobnione: czosnek i imbir przełożyć do miseczki
- połączyć sos sojowy z cukrem w osobnej miseczce, (i z ostrym sosem jeżeli używamy)
2. W woku rozgrzać olej. Wrzucać kolejno:
- czosnek i imbir i krótko podsmażyć
- pak choi i po chwili dodać sos sojowy. Razem poddusić mieszając.
Posypać sezamem.
Najcześciej robię ja w zupach typu egzotycznego ale muszę spróbować i Twojej wersji
OdpowiedzUsuńA ja znowu nigdy nie dodawałam do zup:)
UsuńA ja nigdzie nie mogę dostać pak choi!. Posiałam na działce, teraz czekam, aż urośnie. A co do przepisu - w podobny sposób przygotowuje kapustę pekińską.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, ja na początku się dziwiłam że taką egzotykę widzę ale potem doczytałam, że jest łatwa w uprawie.
UsuńWłaśnie zjadłam pak choi z twojego przepisu - pycha! Na więcej muszę poczekać do jesieni, bo teraz moje pakczoje zaczynają zakwitać. Posadzę więcej w sierpniu, jak się zrobi chłodniej.
UsuńJa kupiłam wczoraj i dopiero w domu zauważyłam, że były już z kwiatami, lub łodygami po kwiatach. Niestety takie wyrośnięte okazały się bardziej łykowate. Dusiłam dłużej i puściły sporo wody. Z tego jak zwykle wniosek, że wszystko ma znaczenie. Młode i niewielkie sztuki wychodzą zdecydowanie lepiej.
UsuńHmm, kusząco się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńFajne!Teraz tylko upolować pak choi ;)
OdpowiedzUsuńNa bazarach może być jeszcze trudno, ale za to w marketach już wielu widziałam.
UsuńTeż mam taki zaprzyjaźniony straganik gdzie są tylko sezonowe i gruntowe uprawy właścicielki. Teraz królują u niej faktycznie sałaty i szparagi. Pyszne danie i jak się okazuje sezonowe :)
OdpowiedzUsuńGdzie mogę kupić ten pak choi ?
OdpowiedzUsuńNa szczęście teraz maożna dostać Pac choi w marketach. Może nie ma za często dostaw,ale raz w miesiącu można należć na półkach sklepowych. Przepisy bardzo fajne. Mi pac choi najlepiej smakuje na surowo jako dodatek do surówek z odrobiną octubalsamicnego. Pozdrawiam serdecznie/
OdpowiedzUsuń