Miałam nie dodawać tego przepisu, bo zrobiłam na szybko dwa zdjęcia i wyszły jak wyszły... Niestety sezon wirusowo-bakteryjny znowu daje nam się we znaki i nic innego w międzyczasie nie zdążyłam obfotografować. A przecież nie mogę rzeszy czytelników pozostawić tak długo bez przepisu. (No dobra, trochę się nabijam z takich tekstów na blogach). Niech więc będą te fasolowe ciasteczka - na przetrwanie.
Przepis pochodzi z bloga erVegan. Miałam wrażenie (ale wywnioskowałam to tylko ze zdjęć), że moje wyszły bardziej
wilgotne. Wiedziałam, że użyłam innej fasoli - adzuki i podejrzewałam, że różne
rodzaje fasoli różnią się zawartością np. skrobi, co mogło mieć pewien
wpływ na konsystencję ciastek. Zrobiłam więc kolejne dwie porcje z różnymi modyfikacjami: dodawałam skrobię, cukier, orzechy ale te dodatki
nieznacznie wpływały na konsystencję ciastek. Ale chociaż nie są one chrupiące tak jak te pieguski albo te stempelki,
to przypominają za to inny przysmak: wilgotne brownie. Myślę, że
upieczone blaty z fasolowego ciasta świetnie nadałyby się jako
zastępstwo biszkoptów w torcie, nie tylko dla osób będących na diecie
bezglutenowej.
Fasola adzuki (azuki), której użyłam, jest tradycyjnie wykorzystywana w kuchni wschodniej do deserów, ale jak dotąd nie miałam na nią pomysłu. Zrobiłam z niej tylko raz lekko słodki farsz do naleśników z bananem i rodzynkami i doszłam tylko do tego, że jest świetnym wypełniaczem. Ale co najważniejsze: ciastka nie miały smaku fasoli, jak to podobno bywa, kiedy się je zrobi z czerwonej fasoli z puszki.
Fasola adzuki (azuki), której użyłam, jest tradycyjnie wykorzystywana w kuchni wschodniej do deserów, ale jak dotąd nie miałam na nią pomysłu. Zrobiłam z niej tylko raz lekko słodki farsz do naleśników z bananem i rodzynkami i doszłam tylko do tego, że jest świetnym wypełniaczem. Ale co najważniejsze: ciastka nie miały smaku fasoli, jak to podobno bywa, kiedy się je zrobi z czerwonej fasoli z puszki.
Większość ciastek zjadł mój syn, który nigdy w życiu nie zjadł nawet łyżeczki fasoli. Ale nie oszukujmy się, nie jadł ich dla fasoli ale dla czekolady. Może dobre i to.
Składniki (mi wyszło około 12 sztuk ciastek z pojedynczej porcji)
- 1 kopiasta szklanka ugotowanej czerwonej fasoli ( ja użyłam adzuki, podobno można użyć czerwonej fasoli z puszki ale przepłukanej)
- 3 łyżki syropu z agawy (ja użyłam daktylowego)
- 2 łyżki oleju roślinnego (np. rzepakowego)
- 2 łyżki mleka roślinnego
- 2 łyżki kakao
- ½ – 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżka mielonego siemienia lnianego
- szczypta soli
- ⅓ tabliczki czekolady
2. Czekoladę posiekać na drobną kostkę.
3. Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
4. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia.
5. Masę nakładać łyżką i lekko rozsmarowywać kolistymi ruchami.
6. Udekorować ciasteczka cząstkami czekolady.*
7. Piec na środkowym poziomie piekarnika przez około 20 minut.
8. Odstawić do całkowitego ostudzenia.
*Ja się zapomniałam i czekoladę dodałam do masy, udekorowane nią pewnie wyglądałyby trochę lepiej.
https://sklep.egmont.pl/ksiazki/literatura/p,moje-wypieki-wielki-powrot,11303.html
U nas też sezon wirusowy w pełni :(. Dziękuję, że pomimo złego stanu zdrowia nie zostawiłaś mnie bez przepisu na ciasteczka ;).
OdpowiedzUsuńPrzepis muszę koniecznie wypróbować, bo uwielbiam wegańskie eksperymenty.
No nie zostawiłam:) a u mnie dziś w piekarniku są ciasteczka inspirowane Twoim przepisem:)
UsuńFajny kamuflaż dla fasoli :) muszę kiedyś zrobić takie ciacha...
OdpowiedzUsuńW dawnych przepisach nie dziwią ziemniaki w sernikach albo w pączkach, a w ówczesnych buraki w murzynkach czy fasola w ciastkach:)
UsuńSzpinak tez zaskakuje gdy jest w ciescie. A przeciez tort Runo lesne jest pyszny.
UsuńOstatnio eksperymentowalam z maka z cieciorki. Muffiny wyszły idealne.
Fajowe :D
OdpowiedzUsuńJeśli mają konsystencję brownie to jest to dla mnie wystarczająca rekomendacja :) Fasoli w takim wydaniu nie jadłam, ale chętnie spróbuję takich zdrowych ciasteczek :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący pomysł, słodkości z fasolą jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńPyszne,kolejne do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńNiedawno natknęłam się na przepis na ciasto z fasoli, a teraz takie ciasteczka :D
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają :D
Ania
nie rozumiem, to pol lyzeczki proszku do pieczenia?? ;) czy 1,5?
OdpowiedzUsuńOd pół do jednej łyżeczki w zależności od mocy proszku. Te z winianem potasu są moim zdaniem słabsze i wtedy daję więcej.
UsuńOd pół do jednej łyżeczki w zależności od mocy proszku. Te z winianem potasu są moim zdaniem słabsze i wtedy daję więcej.
Usuń