sobota, 18 maja 2013

Tarta z rabarbarem i mascarpone


Czasem mam ochotę coś ugotować czy upiec ale nie mam niezbędnego przyrządu kuchennego.
Innym razem coś kupię, co od dawna chodziło mi po głowie, a potem leży nieużywane i czeka na właściwy moment. Nie raz bardzo długo. Forma do babki od dwóch lat nie doczekała się użycia. Naczynie gliniane jeszcze dłużej.


Szafka na blaszki do pieczenia pęka w szwach a tu moda na tarty. Wszyscy pieką tary, muszę spróbować i ja. Tylko formy nie mam. Miałam ceramiczną, tylko tarty w niej nie zdążyłam upiec. Było crumble i clafoutis i znowu crumble i forma któregoś razu pękła. Może z żalu za tartą. 


poniedziałek, 25 lutego 2013

Risotto z portobello

Risotto dość długo nie dawało mi spokoju. Większość składników jest do zdobycia w pierwszych lepszych delikatesach. Największym problem u mnie okazał się bulion. Niby prosta sprawa ale zawsze znikał jako rosołek albo w postaci zupy. Oczywiście można zrobić z kostki, czy jakiś szybki na przyprawach ugotować ale miałam przeczucie, że ten bulion jest zbyt ważny bo potraktować go tak po macoszemu. Po kilku próbach z różnymi wywarami wiem, że się nie myliłam.  



Risotto miało być na początku klasyczne: z borowikami. Świeże borowiki były jednak niedostępne. Białe pieczarki wydawały mi się za mało aromatyczne. Moim odkryciem były pieczarki brązowe i portobello.  Taki kompromis smakowy i cenowy. Brązowe pieczarki zlokalizowałam nawet po 9 zł za kg czyli zaledwie 2,25 za 250g. Pakowane w marketach po ok 250 g kosztują trochę więcej .
Oba te grzyby mają więcej suchej masy niż białe pieczarki i są od nich zdecydowanie bardziej aromatyczne.