piątek, 30 maja 2014

Tarta z rabarbarem i bezą na creme patissiere


Jest bardziej pracochłonna niż ciasto ucierane z rabarbarem ale też robi wrażenie. Cudowne połączenie kruchego ciasta, wilgotnego kremu i rabarbaru, którego kwasowość równoważy słodycz lekko chrupiącej bezy. Inspirowałam się tartą ze śliwkami bo po jej zrobieniu wiedziałam, że beza będzie świetnie pasować do takich tart. Często można spotkać tarty tylko z owocami i bezą ale dodatkowa warstwa kremu powoduje, że ciasto nie nasiąka sokiem owocowym i można je podać nawet dwa dni później o ile wytrzyma:)

Tartę piekę w formie o średnicy 26 cm. Jak już wspominałam przy okazji tarty gruszkowej robię podwójną porcję ciasta co wystarcza mi na cienkie wyłożenie (a tak lubię) trzech tart. Pracy nie ma więcej a takie odłożone ciasto w lodówce czy zamrażarce to skarb:). Tym razem odmroziłam ostatnią porcję i przez to pracy miałam trochę mniej. Foremkę wylepiłam ciastem w wieczór poprzedzający pieczenie i włożyłam na noc do lodówki.


wtorek, 20 maja 2014

Proste ciasto ucierane z rabarbarem i imbirem


Ciasto, jak już kiedyś zachwalałam, jest pulchne, wilgotne a do tego proste i szybkie w przygotowaniu. Idealnie łączy się z owocami. Upiekłam je już w tym sezonie rabarbarowym dwa razy i Was też gorąco do tego zachęcam.

Rabarbar nie jest tak słodki jak jabłka ani tak kwaśny jak żurawina więc w proporcjach nic nie zmieniałam. Jedyną modyfikacją były przyprawy: zamiast cynamonu i gałki muszkatołowej użyłam suszonego imbiru, który bardzo dobrze komponuje się z rabarbarem. 

Do rabarbaru pasują też migdały więc jedną z wariacji ciasta może być też dodanie likieru migdałowego (amaretto) do ciasta lub do sosu śmietankowego.



Ciasto ucierane z rabarbarem i imbirem
Na podstawie jabłkowego ciasta Sally Schmitt z żurawiną i sosem śmietankowym

niedziela, 11 maja 2014

Boeuf bourguignon. Julio, a co z marchewką?


Danie kusiło mnie odkąd obejrzałam film Julie&Julia. Wreszcie nadarzyła się okazja. Teraz robiąc wpis przejrzałam Internet i oczom nie wierzę: wszędzie obok kawałków mięsa pomarańczowi się marchewka. Nawet w przepisach, gdzie za źródło jest podawana właśnie Julia. Już myślałam, że ją przeoczyłam czytając listę składników co mi się czasami zdarza, ale nie. W tym akurat przepisie marchewki rzeczywiście nie ma.

Danie jest w zasadzie idealne. Świetnie sprawdza się na święta i gdy mamy gości. 2-3 dni w lodówce podziałały tylko na jego korzyść. Mięso można dusić zarówno w piekarniku jak i na kuchence. Tym razem podczas duszenia musiałam wyjść, więc robiłam je w piekarniku. Gdybym była w domu zdecydowanie wybrałabym duszenie w garnku na gazie. Wołowinę podałam z bagietką, a o dodatki zadbali goście: były buraczki z chrzanem i surówka z cykorii.
Przepis ma jednak też dwie wady. Prosty punkt jakim jest obsmażanie wołowiny to pryskanie, poparzenia i konieczność ponownego sprzątania kuchni w promieniu metra od patelni. Po drugie zajmuje w książce prawie cztery strony. Lubię mieć na blogu przepisy, do których będę wracać, żeby ich po książkach nie szukać ale normalnie nie chce mi się przepisywać:) W mojej wersji starałam się uprościć niektóre czynności i ograniczyć liczbę zużywanych naczyń.

Jeszcze jedna ogólna uwaga odnośnie książki. Z jednej strony przepisy są bardzo dokładne i precyzyjne np. dokładne wymiary pokrojonych kawałków, objętości naczyń a z drugiej strony mnóstwo nieścisłości albo czynności, których nie rozumiem chociażby: "Tłuszcz po usmażeniu zlej z patelni" ale gdzie? wylać czy dodać do mięsa? albo oczekiwanie, że podczas duszenia w żaroodpornym przykrytym naczyniu płyn się będzie redukował.


Boeuf bourguignon. Wołowina po burgundzku.
Na podstawie książki "Julia Child. Francuski szef kuchni". 

piątek, 25 kwietnia 2014

Potrawy wielkanocne - organizacja pracy



Lubię zapisywać sobie organizację pracy z "kuchennych maratonów". Zaglądanie do takich notatek ułatwia mi planowanie pracy w przyszłości. Dlatego postanowiłam zrobić takie poświąteczne wspomnienie do odświeżenia mojej pamięci w przyszłym roku.

Pomijając inne świąteczne przygotowania i zajęcia jak: zakupy, pranie, sprzątanie czy "mamo pobaw się ze mną" było mniej więcej tak:

niedziela, 13 kwietnia 2014

Ciasteczka uniwersalne. Wersja z czekoladą i wiórkami kokosowymi.



Kolejne ciasteczka na bazie przedniego przepisu na ciasteczka-stempelki. Tym razem użyłam bardziej oczyszczonej mąki i dodałam trochę proszku do pieczenia. Nie dolewałam też mleka ale jeśli ciasto wyjdzie za suche można to zrobić.
Dodatki także były inne ale są zupełnie dowolne. Ja chciałam zrobić a'la pieguski więc dodałam czekoladę a także wiórki kokosowe, które pozostały mi z robienia mleka kokosowego ale tak samo można dodać migdały, orzechy, rodzynki  i co tam kto lubi. Część mąki można zastąpić kakao i zrobić ciasteczka ciemne - kakaowe.

środa, 26 marca 2014

Razowe ciasteczka z kardamonem - stempelki.




Robienie pierniczków czy pierogów wycinanych ma tę wadę, że ciągle zostają skrawki ciasta, które na nowo trzeba rozwałkowywać a szczerze mówiąc nie bardzo to lubię. Metoda odrywania kulek i formowania czy to ręką czy wałkiem czy stemplem jest dla mnie dużo przyjemniejsza. Stempelki gwarantują dodatkową zabawę.

Ciastka są bardzo proste. Taki zupełnie podstawowy przepis. Wpływ na smak ma głównie wybrana przyprawa (można poszaleć) no i rodzaj mąki. Ja, mimo że użyłam pszennej pełnoziarnistej, nie było tego widać bo była bardzo drobno mielona a i typ nie był napisany na opakowaniu, więc nie wiem jak bardzo razowa była. Myślę, że świetnie sprawdziłaby się też mielona grubiej z bardziej wyczuwalnymi otrębami. Następnym razem do tej co mam po prostu dosypię trochę grubszych otrąb.



poniedziałek, 10 marca 2014

Keks razowy - keks świąteczny



Wszytko przez polewę.
Pierwszy raz zrobiłam tort urodzinowy bez konkretnego przepisu. Nieskromnie napiszę, że wyszedł pyszny. W każdym razie skutek tego szaleństwa był taki, że zrobiłam za dużo polewy z białej czekolady. I właśnie dzięki poszukiwaniu pomysłu co z nią zrobić wpadłam na ten przepis. Keks razowy to było coś czego chciałam dla odmiany po biszkoptowym cieście. Na dodatek przydatna okazała się też inna pozostałość po torcie: mus morelowy i reszta skórek pomarańczowych i innych bakalii po świątecznej strucli. Czyli wypiek w sam raz na wiosenne porządki.

I to był (naprawdę!) najlepszy keks jaki jadłam. Taki "na ząb" do pogryzienia dzięki płatkom owsianym i mnóstwie bakalii. Do tego cudowny aromat likieru pomarańczowego i brandy.
Święta będą doskonałym pretekstem, żeby zrobić go ponownie.

Wprowadziłam kilka mało istotnych zmian do oryginalnego przepisu ale jedną dość ważną. Po wymieszaniu wszystkich składników uznałam, że masa jest zbyt sucha i miałam obawy czy mi wyrośnie. Do tego jeszcze w środku były suche płatki owsiane, które potrzebują płynu by móc zmięknąć. Dolałam więc ok 0,5 szklanki mleka tak by ciasto było luźniejsze. I to był bardzo dobry pomysł bo potem przeczytałam, że wiele osób skarżyło się, że ciasto było za suche. Moje było oczywiście idealne ;)

 
 

piątek, 28 lutego 2014

Zupa krem z czerwonych buraczków z kajmakiem.



Zaczęło się właśnie od kajmaku. Ale nie takiego z mleka i cukru, choć dotychczas myślałam, że to jedyny możliwy kajmak. Tymczasem na jednym z warszawskich targów poczęstowano mnie owczym, maślanym serem zwanym kajmakiem wytwarzanym w Serbii. Smak od razu wywołał skojarzenie z burakami i przypomniał mi o zupie, którą już od dawna miałam zrobić: zupie krem z czerwonych buraczków na ostro z imbirem.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Ciasto z karobem.



Mimo, że nie jestem "wege" bardzo chętnie śledzę blogi wegetariańskie bo są dla mnie niezwykle inspirującym źródłem przepisów i pomysłowości. Dzięki nim nauczyłam się jak wiele składników można zastąpić innymi i nie straszne mi wołanie o naleśniki czy ciasto kiedy akurat jajka w domu brak. Weganie  przerabiają przepisy tak, by wykluczyć z nich składniki, których nie jadają. Ja czasami robię odwrotnie, ponieważ rzadko mam pod ręką takie składniki jak mleko czy masło roślinne.

środa, 5 lutego 2014

Muffiny dyniowe Jamiego


Ani zbytnio fotogeniczne. Ani w smaku to też nie ta kategoria co ugryziesz, zamkniesz oczy westchniesz mmm i odpłyniesz. Nie nie, nic z tych rzeczy.
Dlaczego więc piekłam je tyle razy w niezliczonych modyfikacjach i kombinacjach?
Ano moje dziecko je kocha. Gardzi tortami, lodami, żelkami, lizakami a o te muffiny stale okresowo się dopomina.
Zrezygnowałam więc z dodatków, których nie lubi: kwaskowej polewy, którą proponuje Jamie i orzechów (czasami tylko do kilku dla siebie dosypię). Zmniejszyłam ilość cukru, tak aby zdrowiej było ale jednocześnie nam smakowało. Mieszam różne zdrowe mąki: orkiszową, jęczmienną, daję dobry olej i wychodzą takie słodkie bułeczki, w sam raz na przekąskę.
No i przymusowo robię puree dyni w słoikach:)