wtorek, 21 kwietnia 2015

Sernik z rosą albo z pianką. Prawie jak kupny.


W rodzinie mojego męża krąży taka pochwała, wspominana od czasu do czasu z uśmiechem: "prawie tak dobre jak kupne". Po niej następuje anegdota, jak to niegdyś taki tekst skierowała do mojej teściowej jej siostra, chcąc pochwalić jeden z jej wypieków. Jedząc ten sernik przypomniałam sobie o owym pochlebstwie Był rzeczywiście prawie jak z cukierni, dobrej cukierni, ale nie taki jak inne serniki, które robiłam. Może to przez dodatek mleka i zagęszczenie go skrobią, co spowodowało, że smak sera nie był taki intensywny. Oczywiście sernik był bardzo smaczny, bo przecież użyłam najlepszych składników: wiejskich jaj, świetnego tłustego sera, prawdziwej wanilii, ale zrozumiałam na czym polegają kupne serniki i ich papierowy smak. Mianowicie jeżeli ująć by połowę sera, zastąpić wodą i dodać jeszcze więcej skrobi to już w ogóle byłby jak kupny. Ciotka męża byłaby wniebowzięta. Ja jednak wolę pozostać przy "prawie". Sernik jest delikatny i ładnie się prezentuje, w sam raz na święta albo na rodzinną uroczystość. Powinien zachwycić większość ciotek, babć i teściowych, męska część rodziny też z pewnością nie pogardzi.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Tort makowo-kawowy. Świąteczno-urodzinowy.


Nie pamiętam kiedy ostatnio zrobiłam dwa razy taki sam tort. Przeważnie sprawa wygląda tak, że mam ochotę na jakieś połączenie smakowe i kombinuję. Robię notatki jakie smaki, w których warstwach umieścić i jakich produktów mogę użyć. Tym razem miałam ochotę na klasykę a czas świąteczny ku temu sprzyjał. Co było najgorsze? Nie mogłam się zdecydować. Czy zrobić orzechowe blaty (uwielbiam) i tort orzechowo-kawowy, czy orzechową masę a za to blaty makowe i tort makowo-orzechowy czy też może masę kawową i tort makowo-kawowy. Chodziłam, myślałam,  smak sobie wyobrażałam. W końcu decyzję podjęłam i zdecydowanie ten tort moją zachciankę spełnił. Mam nadzieję, że na dość długo bo torty robię na prawdę okazjonalnie.