Bardzo
lubię tiramisu.
Z pewnością nie tylko ja skoro stało się tak popularne. Serwują je restauracje włoskie, polskie, przydrożne knajpy, cukiernie w centrach handlowych i, jeśli można tak powiedzieć, marketowe półki.
No i z tego powodu nie zawsze lubię tiramisu, a właściwie się go boję, bo nie lubię rozczarowań.
Z pewnością nie tylko ja skoro stało się tak popularne. Serwują je restauracje włoskie, polskie, przydrożne knajpy, cukiernie w centrach handlowych i, jeśli można tak powiedzieć, marketowe półki.
No i z tego powodu nie zawsze lubię tiramisu, a właściwie się go boję, bo nie lubię rozczarowań.
Jednego
takiego szczególnie nie zapomnę. Tak miałam ochotę na delikatny, rozpływający
się w ustach deser o mocnym smaku espresso i kakao z wyraźną nutką alkoholu a
dostałam... nawet nie wiem jak to określić, z proszków zrobiony jakiś deser,
cały o smaku proszków o różnych smakach. Nad złudnym wyglądem musiał pracować
prawdziwy mistrz o smaku niestety zapomniano.
No więc jeszcze raz. Bardzo lubię tiramisu. Prawdziwe. Dopieszczone. Z mascarpone, żółtkami, gorzkim kakao, dobrze zaparzoną kawą, prawdziwym alkoholem a nie aromatem.
No więc jeszcze raz. Bardzo lubię tiramisu. Prawdziwe. Dopieszczone. Z mascarpone, żółtkami, gorzkim kakao, dobrze zaparzoną kawą, prawdziwym alkoholem a nie aromatem.
Przeanalizowałam kiedyś wszystkie przepisy, które mam i zauważyłam, że do mascarpone dodaje się różne kombinacje trzech składników w różnych proporcjach:
1. bitej śmietany (z cukrem)
2. utartych żółtek (z cukrem)
3. ubitych białek (raczej w połączeniu ze składnikiem 1. lub 2.)
Ja testowałam:
1. Samą bitą śmietanę.
Smaczny deser ale to nie to. Zaletą była łatwość wykonania i ładna nie lejąca się masa.
1+2. Bitą śmietanę + utarte żółtka.
Bardzo smaczne połączenie. Żółtka nadają smak, śmietana strukturę. Trudno, żeby się nie udało.
2. Utarte żółtka.
Bezkonkurencyjne w smaku. Trudniejsze do zrobienia tak, by masa miała idealną konsystencję. Żółtka trzeba utrzeć na bardzo puszystą masę. Może także pomóc metoda ubijania w kąpieli parowej.
Nie próbowałam nigdy żadnego połączenia z białkami i chciałabym wypróbować jeszcze żółtka + białka w mniejszej liczbie niż żółtka.
Kolejnym składnikiem, który testowałam był rodzaj alkoholu. Było oczywiście amaretto ale także przeróżne winiaki i likiery. W tym wypadku nie mam jednoznacznych preferencji.
Tym razem dla pewnej odmiany zrobiłam tiramisu z jagodami z przepisu: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/jagody/tiramisu_jagodowe/przepis.html
Użyłam formy ceramicznej o wymiarach ok. 15x25cm. Składniki pomnożyłam razy 1,5. Nie dodawałam bazylii.
Tiramisu z jagodami
- 1,5 szklanki (375 ml) zaparzonej mocnej kawy
- 75 ml Malibu
- 1,5 szklanki jagód
- 6 żółtek
- 6 łyżek cukru
- 375 g mascarpone
- 150 g podłużnych biszkoptów
- kakao do posypania
2. Zaparzyłam kawę, przelałam do miseczki.
3. Żółtka z cukrem ubijałam aż zrobiła się jasna puszysta masa. Następnie ubijałam chwilę w kąpieli parowej do lekkiego ocieplenia i jeszcze chwilę normalnie.
4. Do żółtek dodawałam stopniowo mascarpone i mieszałam na wolniejszych obrotach miksera.
5. Do przestudzonej w tym czasie kawy dolałam Malibu.
6. Każdy biszkopt zanurzałam na chwilę w płynie i przykryłam nimi dno naczynia.
7. Wyłożyłam połowę masy i połowę jagód.
8. Analogicznie zrobiłam drugą warstwę z namoczonych biszkoptów.
9. Wyłożyłam pozostałą masę.
10. Wstawiłam do lodówki na kilka godzin.
11. Przed podaniem posypałam gorzkim kakao i wyłożyłam resztę jagód.
Uwagi:
1. Można wierzchnią warstwę kakao i jagód zrobić od razu. Gotowy deser został na drugi dzień i nic takiego się z nim nie stało.
2. Lubię nieco bardziej wilgotne biszkopty i następnym razem nieco zwiększę ilość płynu.
A tak wyglądało tiramisu tradycyjne z masą 1+2 (czyli łączącą żółtka z bitą śmietaną).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz