Wracam po trzy tygodniowej urlopowej przerwie z zaległym przepisem. Miałam go opublikować w wolnej chwili ale ostatecznie postanowiłam odpocząć od wszystkiego co mam na co dzień: nie gotowałam wcale a komputer włączałam co kilka dni na 5 minut, żeby sprawdzić pocztę albo namiar co gdzie zjeść. Najpierw pomyślałam, że może teraz trochę głupio wyskakiwać z takim letnim przepisem ale może tęskniąc za latem otworzę słoik z wiśniami albo kupię paczkę mrożonych a ostatecznie przyda się w przyszłym sezonie. Zresztą czy zupa wiśniowa z korzennymi przyprawami i winem jest dobra tylko na lato? Przecież zimą dla rozgrzewki pijemy grzańca z goździkami, cynamonem a może i sokiem wiśniowym. Czasami można przeczytać, że jakiś składnik jest rozgrzewający a inny wychładzający ale szczerze mówiąc zawsze ciekawi mnie w jaki sposób to się stwierdza no i jak to jest z przyprawami korzennymi? My dodajemy je zimą na rozgrzewkę a mieszkańcy cieplejszych krajów (skąd te przyprawy często pochodzą) w upalne dni do potraw.
Skoro więc nic nie jest oczywiste to przedstawiam drugą moją owocową faworytkę po zupie jagodowej: zupę wiśniową w dwóch odsłonach. Pierwsza robiona na wzór jagodowej tylko z bogatszymi dodatkami. Równie prosta tylko niestety wiśnie wymagają drylowania. Ja drylownicy się nie dorobiłam i dryluję ręcznie. Drugi przepis przytargany z zakupami z hipermarketu. Obie zupy można podawać zarówno na zimno jak i na ciepło.
Wersja I
Składniki (dla 2 osób)
- ok 400 g wydrylowanych wiśni
- 0,5 l wody
- cukier wg. smaku
- 3 goździki
- kawałek laski lub szczypta cynamonu
- 50 ml czerwonego wina (opcjonalnie)
- słodka śmietanka 30% nie UHT (do smaku ok 100 ml, może też być mleko)
- kluski najlepiej domowe
Do rondelka włożyć wiśnie, zalać wodą, dodać cukier i ew. wino. Dodać przyprawy: goździki i cynamon (te w całości będą wyławiane więc najlepiej umieścić je specjalnym pojemniczku lub kawałku gazy). Zagotować.
Podgotować kilka minut. Wyłączyć gaz,
wlać śmietankę i wymieszać.
Podawać z kluskami.
Wersja II (ze zdjęcia) - węgierski chłodnik wiśniowy.
źródło przepisu
Składniki:
- 1 kg wiśni
- 5 goździków
- kawałek kory cynamonu
- 200 ml wytrawnego czerwonego wina
- 800 ml wody
- świeżo wyciśnięty sok z 1 cytryny
- 130 g drobnego cukru
- 2 żółtka
- 200 ml słodkiej śmietanki kremówki
- sól
Sposób przyrządzania:
1. Wypłukane wiśnie drylujemy, wkładamy do rondla, wlewamy wodę, wino i sok z cytryny, dodajemy cukier, szczyptę soli oraz goździki i cynamon zawiązane w gazie. Zagotowujemy i trzymamy na małym ogniu ok. 20 min.
2. Usuwamy gazę z cynamonem i goździkami, łyżką cedzakową wyjmujemy połowę wiśni, resztę w rondlu miksujemy.
3. W misce mieszamy żółtka ze śmietanką, dolewamy nieco gorącej, lecz nie wrzącej zupy, cały czas mieszając.
4. Wlewamy zawartość miski do rondla z zupą, cały czas mieszając, nie dopuszczając, by zupa się zagotowała, gdyż wówczas żółtka się zetną. Próbujemy, ew. dodając jeszcze nieco cukru.
5. Studzimy, chłodzimy w lodówce, podajemy na zimno, dodając pozostałe wiśnie, każdą porcję można przybrać kleksem ubitej śmietanki.
Mi ta zupa na ciepło też smakowała.
Bardzo lubię,ale nie ma już wiśni...
OdpowiedzUsuńW tym roku nie jadłam zupy owocowej i z radością popatrzę na Twoją.
Ano nie ma. Na szczęście ja mam sporo w słoikach:)
Usuńrównież uważam, że można i poza wiśniowym sezonem!
OdpowiedzUsuńPrawda?:) Można np. zimą wlać do kubka i usiąść z nią przy kominku:)
UsuńLatem lubię wersję na zimno, ale dziś chętnie zjadłabym wersję na ciepło:) Podoba mi się dekoracja tej zupki:)
OdpowiedzUsuńNo ja też, ale nie spodziewałam się, że tak szybko zimno się zrobi.
UsuńMam nadzieję że zrobiona z mrożonych wiśni nie straci wiele na smaku. Wersja rozgrzewająca bardzo teraz się przyda kiedy jest już znacznie chłodniej :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, jak zwykle lato minęło za szybko.
UsuńA czy da się z kompotu zrobić? Wiem, to obrazoburcze pytanie, ale faktycznie już po wiśniach jest:(
OdpowiedzUsuńW sumie wszystkie składniki kompotu są w zupie z dokładnością do proporcji więc powinno być podobnie z tym, że właśnie u mnie w domu chyba dość mocno rozwodnione kompoty były ale ja jestem taką fanka zup owocowych, że mi to i kompot z kluskami wystarcza:)
UsuńPyszna zupa :) pewnie że można ją zajadac i poza sezonem ( w końcu po co pakujemy owoce do słoików i zamrażarek...ano po to by korzystać jesienią i zimą) więc czemu nie zrobić takiej zupy.... Mniam :)
OdpowiedzUsuńA nawet jak nie to pamiętać o niej w przyszłym sezonie:)
Usuń