Jestem nadal na fali świeżej żurawiny. I pomyśleć, że za pierwszym razem stwierdziłam, że ma dziwny, specyficzny smak, który nie koniecznie mi odpowiada:).
Dzisiaj znowu sok czy może raczej kompot, który nie został zamieniony, tak jak ostatnio w domowy kisiel żurawinowy tylko tym razem w galaretkę.
Smak też nieco inny. Pomyślałam, że zioła i przyprawy korzenne dobrze się razem komponują i czemu by ich nie połączyć. Za radą jednej czytelniczki dodałam też imbir i to również był bardzo dobry pomysł. Galaretka wyszła na prawdę przepyszna, niebanalna i intensywna w smaku.
- ok 200 g świeżej żurawiny
- 2 szklanki wody
- gałązka świeżego tymianku
- kilka listków świeżej szałwii
- plasterek świeżego imbiru
- kilka goździków
- kilka ziaren kardamonu
- kawałek kory cynamonowej
- żelatyna wg, wskazań producenta na 0,5 l płynu (u mnie 2 płaskie łyżki)
- miód do smaku (lub inna substancja słodząca)
Wykonanie.
Żurawinę zalałam wodą, dodałam wszystkie zioła i przyprawy i pogotowałam kilkanaście minut. Wszystko przetarłam przez sito. Dodałam żelatynę zgodnie z sugestiami producenta na opakowaniu*. Odstawiłam do przestudzenia. Dopiero przestudzoną ale jeszcze płynną posłodziłam miodem**. Wstawiłam do lodówki żeby stężała.
* właściwie to nie zupełnie, ale jak Wam nie wyjdzie właściwa konsystencja to zwalę winę na producenta:) Prawdę mówiąc podejrzewam, że producent pisząc o "łyżeczce" ma na myśli powszechną praktykę gospodyń domowych, które wkładają do torebki łyżeczkę i nabierają tyle ile się zmieści. Przekonałam się o tym kiedy za pierwszym razem robiłam panna cottę i dałam żelatyny dokładnie wg. opisu na opakowaniu i deser się rozpłynął. Żelatyna nie jest droga i można najpierw zrobić próbę na samej wodzie albo wypróbować moje proporcje: na 1 szklankę płynu - 3 płaskie łyżeczki miarowe lub 1 płaska łyżka miarowa.
**zrobiłam tak, by straty właściwości miodu były jak najmniejsze. Być może nawet z tego powodu galaretka jest bardziej wartościowa niż kisiel, który trzeba posłodzić najpierw, dodać skrobi i zagotować. Oczywiście w przypadku słodzenia cukrem kolejność nie ma znaczenia.
Do tego słodka bita śmietana z dodatkiem wanilii.
Bardzo kuszą wszystkie te żurawinowe propozycje....
OdpowiedzUsuńGalaretka...mniam...pyszności. Już begnę w poszukiwaniu żurawiny i robię taką galaretkę...
Pozdrawiam.
Lepiej nie biegaj bo strasznie ślisko jest:)
Usuńu nas króluje kisiel, a galaretka, to też świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńTak, miła odmiana i sama nie wiem co wolę bardziej:)
UsuńNie jadłam jeszcze takiej galaretki:) Coś nowego coś pysznego. I na pewno do polecenia dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
No ja też pierwszy raz ale przy najbliższej okazji znowu kupuję żurawinę:)
UsuńRównież pozdrawiam:)
Lubię żurawinę pod każdą postacią. Podoba mi się pomysł na deser. Wygląda baaaardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńJak lubisz żurawinę to tym bardziej polecam:)
UsuńWygląda bardzo smacznie, ja zrobiłam kiedyś samą żurawiną na mniej słodko i polałam nią kawałek sernika, niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam !
Wyobrażam sobie:)
UsuńBardzo oryginalne smakowe dodatki, ogromnie jestem ciekawa tego smaku. Dodatek kardamonu i imbiru to moje klimaty reszta ogromnie mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńTe dodatki tworzą coś bardzo oryginalnego w smaku. Polecam:)
UsuńDomowa galaretka... jak najbardziej !
OdpowiedzUsuńMa się rozumieć:)
UsuńGalaretka musi smakować niesamowicie! :D Fajnie by smakowała w połączeniu z sernikiem :D
OdpowiedzUsuńUrszula to potwierdza:)
UsuńFajna ta galaretka, ja mam tylko konfiturę żurawinową do herbaty :))
OdpowiedzUsuńTo teraz czas na kolejny smakołyk:)
UsuńKocham żurawinę :) Patrzę i się ślinię :)
OdpowiedzUsuńJa już też:)
Usuń