Na blogach już pachnie gwiazdką, ale choć chętnie dania świąteczne oglądam to sama z reguły nie smażę karpia i nie robię barszczu z uszkami przed świętami. Strucla makowa była małym wyjątkiem, po którym wracam do dań codziennych.
Dzisiaj przedstawiam przepis z dynią, której mam jeszcze spore zapasy. Kiedy już opanowałam sztukę doprawiania jej "po swojemu", bez zaglądania do przepisów, zaczęłam poszukiwać nowych połączeń smakowych. Ciekawym odkryciem był dzisiejszy przepis. Długo się do niego zabierałam ze względu na dość długa listę składników. Zawsze brakowało mi czegoś co mogło wpłynąć na smak dania a chciałam jak najwierniej go odtworzyć.
Dla właściwej konsystencji należy wybrać dynię nie rozgotowującą się zbyt szybko. Hokkaido na przykład zbyt szybko mi się rozpadła podczas duszenia. Była bardzo smaczna ale jednak trochę papkowata. Ty razem zgodnie z sugestią Jamiego użyłam piżmowej butternut.
Moje drobne uwagi to:
1. Nie rozgraniczam pędów i listków zielonej pietruszki, nie bardzo wiem o co Jamiemu chodziło. A może nie Jamiemu tylko tłumaczce bo wszędzie w książce kumin tłumaczy jako kminek więc może i z tymi pędami coś pokręciła.
2. Dynię można podawać natychmiast ale jest tez pyszna jak postoi, zimna i po ponownym podgrzaniu. Można wtedy nawet ten cukier wyeliminować bo po pewnym czasie rodzynki oddają pełnię swojej słodyczy.
3. Potłuczona kolendra zostawia niezbyt przyjemne łuski. Jak komus to przeszkadza radzę użyć mielonej.
Dynia słodko - kwaśna.
Przepis z książki Jamie Oliver Gotuj z Oliverem
Przepis na 4 porcje:
- 1 średnia dynia piżmowa obrana, przepołowiona i pozbawiona pestek
- oliwa
- 1 łyżka nasion kolendry, zmiażdżonych
- 1 suszona czerwona papryczka chilli
- 2 czerwone cebule, obrane i pokrojone w cienkie krążki
- sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
- 4 ząbki czosnku obrane i grubo posiekane
- listki oberwane z 6 gałązek świeżego tymianku
- 1 garść rodzynek
- 1 mały pęczek natki pietruszki, listki posiekane, pędy drobno posiekane
- 1 garść orzeszków piniowych
- 1 łyżka octu z białego wina
- 2 łyżki octu balsamicznego
- 1 łyżka cukru
.
to tak jak ja, u mnie w tym tygodniu króluje chińszczyzna i tajszczyzna
OdpowiedzUsuńpierwsze wigilijne smaki na Wigilię:)
haha, no, widziałam:) ale się nie dziwię, symbolicznie mówiąc "pierniczki" są cudne ale chyba już od ciągłego oglądania mi się przejadły:)
UsuńLubię dyniowe przepisy Jamiego, tylko rodzynek nie lubię;)
OdpowiedzUsuńChoć u mnie też mało świątecznie, to muszę przyznać, że karpia już smażyłam;))
Nie mogłam doczekać:)
To może żurawina zamiast rodzynek?:)
UsuńNo wiesz ja nie mówię, że nie, sama makowca zjadłam bo miałam ochotę i okazję, żeby upiec:) Karpia też bym zresztą zjadła:) bo takie potrawy to raz w roku to za mało ale żeby tak całe menu świąteczne przerabiać już teraz to nie wiem:)
Fajnie, że masz dynię, przepis bardzo aromatyczny. Karpia nigdy nie praktykuję, gdy dają nam nie daj Bóg w gratisie, lecimy rybę wypuścić. Gdy dzieci byłe małe przedwigilijne wypuszczanie karpia było naszą tradycją :) Barszcz za to to mus!
OdpowiedzUsuńNa przedświątecznych zakupach widziałam jeszcze mnóstwo dyń. Jeśli chodzi o karpia to chyba nawet nie miałabym gdzie go wypuścić:) zresztą kupiłam filet:)
UsuńCiekawy pomysł na dynię, takiego przepisu jeszcze nie znałam. Lubię dynię więc chętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJa mam cała książkę dyniowych przepisów uzbieranych w sieci ale dla mnie ten też był zupełnie inny od wszystkich.
UsuńCiekawe zestawienie smaków :)
OdpowiedzUsuńTak, dużo składników ale bardzo dopasowanych.
UsuńSzkoda, że już nie mam dyni w zamrażalniku, spróbowałabym tego przepisu.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że tam gdzie mieszkasz nie można już świeżej kupić? Bo ja ciągle świeżych używam.
Usuń