Czasem mam ochotę coś ugotować czy upiec ale nie mam niezbędnego przyrządu kuchennego.
Innym razem coś kupię, co od dawna chodziło mi po głowie, a potem leży nieużywane i czeka na właściwy moment. Nie raz bardzo długo. Forma do babki od dwóch lat nie doczekała się użycia. Naczynie gliniane jeszcze dłużej.
Szafka na blaszki do pieczenia pęka w szwach a tu moda na tarty. Wszyscy pieką tary, muszę spróbować i ja. Tylko formy nie mam. Miałam ceramiczną, tylko tarty w niej nie zdążyłam upiec. Było crumble i clafoutis i znowu crumble i forma któregoś razu pękła. Może z żalu za tartą.
Potem długo rozważałam czy kupić znowu ceramiczną czy szklaną czy silikonową. Wreszcie się zdecydowałam na blaszkę z wyjmowanym dnem. Tylko nie wiedziałam od czego zacząć. Chciałam, żeby przepis był wypróbowany i sezonowy. Nie było to proste bo był koniec zimy. Wreszcie nastała wiosna i z pomocą przyszła Erkatka i jej przepis na tartę z rabarbarem:
http://o-smaku.blogspot.com/2013/05/tarta-z-rabarbaru-i-mascarpone.html
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,144313646,144313646,0,2.html?v=2
Tarta nie okazała się trudna. Była nawet powtórka, tradycyjnie z małą modyfikacją.
Po pierwszej tarcie
został mi rabarbar i upiekłam go z cukrem. Sok odlałam i schowałam do lodówki z
przeznaczeniem na rabarbarową galaretkę.
Za drugim razem
dodałam do masy nieco więcej rabarbaru i dolałam trochę soku
rabarbarowego.
Była pewna obawa, że
przy zwiększeniu tych składników masa nie będzie zwięzła ale nic takiego się nie
stało. Środek był nadal zwarty. Myślę, że dużo zależy od soczystości rabarbaru.
Jak zwykle trzeba mieć wyczucie i doświadczenie.
Postanowiłam też
ubić dwa białka, które zostały z robienia ciasta. Zastanawiałam się czy wmieszać
je do masy czy położyć na jej wierzchu jako kolejną warstwę przed kruszonką.
Zrobiłam więc pół na pół. Przy takiej ilości białek nie było w zasadzie widać
różnicy. Żeby utworzyła się wyraźna beza potrzeba pewnie więcej białek. Może
wszystkie cztery. W zasadzie w tej postaci to gdyby nie mascarpone i jaja to
mielibyśmy kruszon z rabarbarem.
Przepis z moimi modyfikacjami.
Tarta z rabarbarem i mascarpone
Ciasto:
- 300 g mąki pszennej
- 6 łyżeczek (ok 30g) cukru pudru
- łyżeczka pasty waniliowej
- szczypta soli
- 160 g masła pokrojonego w kostkę
- 2 żółtka średniej wielkości
- 6-8 łyżek lodowatej wody
1. Składniki ciasta
oprócz wody połączyłam przy pomocy miksera. Wody dodałam tylko tyle by wszystko się
połączyło.
2. Podzieliłam je na dwie części (2/3 i 1/3).
3. Rozwałkowałam większą część. Wyłożyłam nią formę, nakłułam widelcem i wstawiłam
do lodówki.
4. Odpadki z wylepiania formy dołączyłam do drugiej części, owinęłam
folią i włożyłam do zamrażalnika.
5. Formę z
tartą wyciągnęłam z lodówki i podpiekłam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni
przez
15 minut.
15 minut.
W tym czasie przygotowałam
nadzienie.
Nadzienie:
- 500 g drobno pokrojonego rabarbaru
- 1/2 szklanki cukru
- 250 g sera mascarpone
- ok 1/3 szklanki soku z rabarbaru
- 2 jajka
- 2 białka pozostałe z ciasta
- 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
- łyżeczka pasty waniliowej
1. Ubiłam 2 białka i
odstawiłam.
2. Lekko ubiłam 2
jajka z cukrem, wanilią i skrobią ziemniaczaną.
3. Dodałam
mascarpone. Wymieszałam mikserem na wolnych
obrotach.
4. Dodałam rabarbar. Dolałam soku.
4. Dodałam rabarbar. Dolałam soku.
5. Wmieszałam ubite wcześniej
białka.
6. Masę wyłożyłam na podpieczony spód.
6. Masę wyłożyłam na podpieczony spód.
7. Na wierzch starłam ciasto z zamrażalnika.
8. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180
stopni około godziny. Do zarumienienia.
Zdjęcia pierwszej tary dla porównania. Z mniejszą ilością rabarbaru, bez soku i bez dodatkowych białek.
Po
udanym debiucie miały
być kolejne tarty. Nadal czekają klasyki: tarta tatin, czekoladowa, może
cytrynowa.
Pojawiła
się też kolejna forma do tarty, bo wyprzedaż była a
miała
taki ładny prosty brzeg ;). Na razie
upiekłam w niej tylko biszkopt.
Foremki do tarteletek też jeszcze czekają.
Foremki do tarteletek też jeszcze czekają.
Super przepis, dziś próbuję !
OdpowiedzUsuń