czwartek, 31 lipca 2014

Pierwsza rocznica - podsumowanie i recykling odpadów.


Minął rok mojego blogowania. Bardzo dziękuję przede wszystkim Wam, moi Drodzy, którzy tu zaglądacie, komentujecie albo tylko podpatrujecie. Dzięki za wszystkie miłe słowa, które bardzo mnie cieszą i dobre rady, które bardzo cenię.

Termin rocznicy jest trochę umowny. Dokładna data jest nie do ustalenia bo trochę trwały pierwsze próby, zaznajamianie się z techniką, poza tym umieściłam kilka wpisów wstecznych. Za datę więc obrałam utworzenie fanpage'a, który zakończył wypuszczanie bloga w świat. Pamiętam tylko, że pierwsze zdjęcia jakie robiłam z myślą o blogu to zdjęcia pleśniaka z czerwoną porzeczką, który pojawił się też w tym roku. Może to ciasto będzie co roku takim tortem urodzinowym bloga:) To nie był jedyny powtórzony przepis. Rok zatoczył koło i robiłam już  także pierogi z bobem i sernik na zimno i wiele innych dań. Taka prywatna książka kulinarna to jest naprawdę użyteczna sprawa i chyba ja zaglądam tu najczęściej, żeby sobie przypomnieć ulubiony przepis:). Mówiąc o zaglądaniu wstecz, przyznam też szczerze, że jak po czasie czytam niektóre moje wpisy to się łapię za głowę. Wybaczcie, z racji zawodu jestem przyzwyczajona raczej do kodowania niż pisania prozy. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej albo zacznę się ograniczać tylko do przepisów:)

Blog kulinarny to także fotografia, która kiedyś w ogóle mnie nie pociągała, ale co zrobić kiedy jemy oczami? To, że postępy spore zrobiłam widać po corocznym „rocznicowym” wypieku (aparat ten sam) możecie mnie pochwalić ;-). Choć wydaje mi się, że poziom zdjęć, przy posiadanym sprzęcie, chyba już osiągnął szczyt.




Wpisów na tym blogu nie ma wiele, ale nigdy moim celem nie była duża ich liczba (choć nie ukrywam, że czasami dręczy myśl ile to czasu minęło od ostatniej publikacji) za to wszystkie są sprawdzone i często wielokrotnie powtarzane i nie powstają specjalne na jeden raz. Wiele rzeczy chciałabym jeszcze spróbować i wiele zrobić. Mam taką listę (jak to się u nas w branży mówi TODOsów) którą nieustannie modyfikuję. W ciągu tego roku było też oczywiście wiele potraw, których nie pokazałam z różnych przyczyn: albo zdjęć nie zdążyłam zrobić bo szkoda było głodnej rodziny lub pysznego ciepłego dania, albo przepisu nie spisałam, albo danie wymagało dopracowania lub w ogóle się nie sprawdziło. Oto kilka przykładów, które zginęły gdzieś w czeluściach katalogu „śmieci” ale przy okazji urodzin właśnie taki wpis o "odpadach blogowych" postanowiłam zrobić.


piątek, 25 lipca 2014

Pleśniak z porzeczkami czyli kto tu rządzi.



Od kiedy mam swój przydomowy mini-ogródek nieco zmieniły się moje zakupy i planowanie posiłków. Dawniej zarządziłam, że zrobię ciasto z wiśniami i kupowałam wiśnie. Proste. Teraz to ogródek rządzi mną. Większość owoców dojrzewa nagle i dla mnie - kupującej kiedyś po 0,5 kg - w ilości hurtowej. O ile są to maliny czy borówki, które wszyscy chętnie zjadają prosto z krzaka to nie ma problemu. Z takimi znowu, których nikt nie chce jeść, jak aronia, też nie ma problemu: robię sok i koniec. Kiedy jednak nagle dojrzewa na krzaczku osiem kilogramów czerwonej porzeczki, to się zaczyna coroczne zastanawianie: co z tym zrobić? Bo czerwona porzeczka nie jest łatwym owocem.

wtorek, 8 lipca 2014

Karmelizowane marchewki


Po szparagach z patelni przedstawiam marchewki również z patelni. Szczególnie smaczne są oczywiście młode. Wcześniej głównie gotowałam je dorzucając na przykład do ziemniaków, jednak wtedy brakowało mi odrobiny więcej słodyczy, tym bardziej, kiedy czasami trafiły się niezbyt smaczne. Jeżeli ich smak pozostawiał wiele do życzenia, to żeby je "przemycić", robiłam puree ziemniaczano - marchewkowe (jedna z niewielu rzeczy, którą pamiętam z dawnej wizyty we Francji). Natomiast od czasu wdrożenia tego - ogólnie zresztą znanego - przepisu, marchewki stały się u nas hitem. Też tak u Was jest, że każdy na talerzu na koniec zostawia najlepszy kąsek? No więc u nas każdy zostawiał sobie kawałek marchewki. Kupowałam po kilka pęczków na raz. Ten sposób przygotowania sprawia, że zawsze są pyszne, idealne nie tylko na codzienny obiad ale i na uroczyste przyjęcie.